Już sama idea autonomicznego robota, który samodzielnie zajmowałby się oczyszczaniem wód ze szkodliwych bakterii, jest stanie przyprawić o szybsze bicie serca niejednego ekologa. Co dopiero, gdyby taka maszyna napędzana była energią z przetworzonych zanieczyszczeń – istne robocie perpetuum-mobile!
Taka technologia jest już w zasięgu ręki. Uczeni z uniwersytetu w Bristol opracowali prototyp małego robocika o właśnie takich właściwościach. Ich Row-Bot wpuszczony na zanieczyszczoną wodę automatycznie zacznie doprowadzać ją do porządku. Najlepsze w tym jest to, że teoretycznie będzie mógł tak pracować w nieskończoność. Zbiornik, do którego odprowadzane są nieczystości, rozkłada je, przerabiając od razu na energię. Dzięki temu Row-Bot nie musi kłopotać się wizytami na nadbrzeżu wykonywanymi, by naładować swoje baterie.
Zdobyte z przetworzonych bakterii elektrony przesyłane są bezpośrednio do zasilacza, pomijając w ten sposób potrzebę przeprowadzenia dodatkowej reakcji chemicznej, jak to odbywa się zazwyczaj w przypadku innych baterii. Ta pozornie drobna innowacja sprawia, że Row-Bot ma jeszcze jeden as w rękawie. Wytwarza on więcej energii, niż potrzebuje do ciągłego przemieszczania się. W przyszłości młodsze wersje Row-Bota będą potencjalnie mogły zostać wykorzystane jako niekonwencjonalne źródła energii tak czystej, jak tylko się da.
Mowa o przyszłości, gdyż testowany model Row-Bota to zaledwie prototyp, którym naukowcy chcieli udowodnić, że stworzenie takiej maszyny jest w ogóle możliwe. Zapowiedziany dalszy rozwój Row-Bota dobrze wróży dla czystości naszych wód. Nie tylko zresztą ich – niewykluczone, że powstaną także modele działające także np. na ziemi bądź w powietrzu. W dzisiejszych czasach zwłaszcza te drugie mogłyby zrobić furorę. Co powiecie na latające nad miastem roboty, zasilane energią wytworzoną z pożartych zanieczyszczeń?
http://www.gizmag.com/rowbot-fuel-cell-microbes-bristol/40417/