Praca strażaka to niebezpieczna profesja, wymagająca nierzadko narażania własnego życia. W przyszłości na szczęście w najniebezpieczniejszych zadaniach strażaków wyręczać prawdopodobnie będą ich mechaniczni koledzy po fachu.
Skąd takie optymistyczne prognozy? Na przyszłość, w której strażacy mogą polegać na automatycznych towarzyszach wskazują między innymi ostatnie testy włoskiego robota, mającego w ciągu kilku lat zacząć wspomagać ratowników walczących z ognistym żywiołem.
Ów robot ma 1,85 m wysokości, waży 102 kg oraz nosi pseudonim WALK-MAN. Poruszanie się na dwóch nogach umożliwiają mu 32 silniczki rozmieszczone na całym ciele, wspomagane przez 2 akcelerometry dbające o to, by WALK-MAN nie stracił równowagi. Na głowie robota zaś znajduje się laserowy skaner 3D oraz kamery video, które przesyłają transmisję z akcji gaśniczej do kontrolującego WALK-MANA z bezpiecznej odległości operatora.
Ręce strażackiego robota zwieńczone są dłońmi imitującymi ludzkie. Nie jest to bynajmniej zabieg, tylko i wyłącznie estetyczny, gdyż dzięki temu WALK-MAN może operować sprzętem przystosowanym pierwotnie do używania przez człowieka (np. gaśnicą). W teście przeprowadzonym przez włoskich konstruktorów robot miał zresztą kilka okazji do ich użycia: w symulowanej akcji WALK-MAN musiał dostać się do zamkniętego pomieszczenia, znaleźć i zakręcić zawór udający źródło wycieku wybuchowego gazu, usunąć przeszkody blokujące drogę do gaśnicy, którą następnie musiał się posłużyć.
Wszystko poszło zgodnie z planem, w czym pomógł zapewne również maksymalny udźwig robota, który wynosi obecnie 10 kilogramów. To o 3 więcej niż w poprzedniej wersji WALK-MANA – ta iteracja to bowiem kolejne wcielenie prototypowej maszyny, która poprzedni była między innymi znacznie cięższa. Badacze planują kontynuować rozwijanie WALK-MAN i ostatecznie przetestowanie go w warunkach „bojowych”
fot. IIT
https://newatlas.com/walk-man-firefighting-robot/53548/