Jak dotąd, pomimo optymistycznych przewidywań fantastów z ubiegłych dziesięcioleci, nie doczekaliśmy się jeszcze latającego samochodu z prawdziwego zdarzenia. Firmy takie jak słowacki Areomobil pracują nad tego rodzaju wehikułami, jednak ich projekty ciągle są jeszcze w powijakach. W międzyczasie Chińczycy pracują nad nieco skromniejszym sposobem na przemierzanie miejskich przestworzy – latającym dronem-taksówką, który zaprezentowali podczas targów w Las Vegas.
Maszyna zaprojektowana przez firmę Ehang nazywa się Ehang 184 i jest czymś w rodzaju mocno przerośniętego drona umożliwiającego poruszanie się w powietrzu ludziom niemającym żadnego pojęcia o lataniu. Ehang 184 ma zaledwie półtora metra długości przy wadze 200 kilogramów i potrafi frunąć przez 23 minuty z prędkością 100 km/h goszcząc na pokładzie osobę o wadze do 100 kg.
Dzięki rozbudowanemu systemowi czujników oraz zaawansowanemu oprogramowaniu maszyna potrafi sama zaplanować sobie trasę, a w razie potrzeby zmienić ją (dosłownie!) w locie. Chiński wynalazek ma też na tyle sprytu, by odmówić swemu ludzkiemu posiadaczowi startu w przypadku niesprzyjającej pogody bądź złego stanu maszyny. Gdyby nawet te środki ostrożności zawiodły, Ehang 184 ma wykute na blachę procedury lądowania awaryjnego, które mają wybawić z ewentualnych opresji jego pasażera. W założeniu producentów wszystkie te zabezpieczenia mają sprawić, że podróżujący podniebną taksówką będzie mógł wygodnie usadowić się w klimatyzowanej kabinie i korzystać z internetu śmigającego z prędkością 4G.
Specom z Ehang marzy się, by ich dzieło w przyszłości było powszechną alternatywą dla mozolnego stania w korkach. Alternatywą na dodatek ekologiczną. Maszyna jest zasilana elektrycznie, co jest kluczowym atrybutem, biorąc pod uwagę coraz częściej pojawiające się doniesienia o miastach, w których zanieczyszczenie powietrza osiągnęło poziomy krytyczne.
Na Ehangu zapewne zawiesili też już oko wojskowi. Choć mały i bezbronny, dron-taksówka jest też szybki i cichy oraz potrafi wcisnąć się tam, gdzie helikopter nie ma szans wylądować bez zwrócenia na siebie uwagi. Po odpowiednich przeróbkach mógłby więc doskonale nadać się do ewakuowania rannych bądź podrzucania na terytorium wroga pojedynczych komandosów.
http://www.popsci.com/military-applications-chinas-ces-passenger-drone