
Istnieje prawdopodobieństwo, że w przyszłości człowiek, podobnie jak np. ryby z rodziny kolcobrzuchowatych, będzie mógł wytwarzać zęby częściej niż tylko dwukrotnie.
Ryby kolcobrzuchowate są bardzo ciekawymi istotami z kilku powodów. Po pierwsze, połykają powietrze i wodę, żeby stać się większymi. Po drugie, tak samo jak koniki morskie łączą swoje płetwy – tłuszczowe, grzbietowe, ogonowe i odbytowe – w jedną spójną serię płetw. Po trzecie, często bywają niezwykle trujące. Jednak dr Gareth Fraser z Uniwersytetu Sheffield przyjrzał im się z jeszcze innego powodu – ich zębów.
Ryby kolcobrzuchowate, jak większość kościstych (nie chrząstkowych) ryb, stale reprodukują swoje uzębienie. Stworzenia te nie mają określonego zestawu zębów – zamiast tego, po tym jak wypadną pierwsze zęby (jest to proces przypominający wypadanie mleczaków u człowieka), powstaje solidna struktura, która wygląda trochę jak dziób. Dziób ten składa się z poziomo rosnących warstw „dentytu” (w oryg. dentite), głównego składnika rybich zębów, które wbrew pozorom kształtują się w jedno pasmo.
Fraser’owi udało się wyodrębnić konkretne komórki odpowiedzialne za stałą reprodukcję zębów u ryb kolcobrzuchowatych. To dla ludzkości bardzo ciekawe przedsięwzięcie, ponieważ człowiek, w przeciwieństwie do większości zwierząt, wytwarza dwa zestawy zębów. Najpierw pojawiają się mleczaki, później – po ich wypadnięciu – „dorosłe” zęby. Nie jest to idealne rozwiązanie, ponieważ utrata tego „dorosłego” zęba może wiązać się ze szczeliną w uśmiechu do końca życia.
Co ciekawe, Fraser uważa, że gatunek ludzki w ciągu najbliższych kilku milionów lat może wyewoluować w taki sposób, że będzie w stanie wytworzyć przynajmniej trzy zestawy zębów. A dzięki przeanalizowaniu procesu reprodukcji uzębienia u omawianych ryb być może uda mu się tę ewolucyjną procedurę dość znacząco przyspieszyć.