Od wielu lat mówi się o zagrożeniu raf koralowych. Nie bez przyczyny zresztą – podwodne, piękne „ogrody” są w niebezpieczeństwie i każdego roku jest ich coraz mniej. Teraz naukowcy wpadli być może na genialny pomysł – stworzenie małych, autonomicznych robotów, które będą „naprawiały” korale.
Jeśli ktoś wypowie na głos: „rafa koralowa”, Szkocja z pewnością nie będzie pierwszym krajem, który przyjdzie na myśl. Tymczasem głębokie wody na zachód od Szkocji są bogate w rafy koralowe, podobnie jak te w tropikach. Niestety największym zagrożeniem dla nich jest handel i technika wyławiania ryb polegająca na trałowaniu.
{jumi [adv/advfront.php]}
Podczas pracy rybaków sieci niszczą koralowce, ale jeśli zareaguje się szybko i gałęzie koralowców zostaną „ugruntowane” z powrotem, mogą dalej się rozwijać. Zwykle w „naprawianiu” koralowców biorą udział płetwonurkowie-wolontariusze, ale ze względu na ograniczone dopuszczalne głębokości i czas nurkowania, ich skuteczność nie jest zadowalająca. Roboty konstruowane przez naukowców z Heriot Watt University mają to zmienić.
Maszyny, zwane „koralo-botami” mają funkcjonować podobnie jak rój pszczół czy mrówek – pracując w dużych grupach. Będą zaprogramowane tak, aby współpracować wzajemnie przy odłamanych fragmentach korali, cementując je z powrotem na „starym” miejscu. W przypadku uszkodzenia danego robota (co jest prawdopodobne biorąc pod uwagę duże głębokości – ponad 200m), inne maszyny będą brać na siebie dodatkowe „obciążenia”.
Chociaż prace są dopiero na wczesnych etapie, kierownik projektu dr Lea-Anne Henry stwierdził, że roje robotów będą w stanie odbudować rafę w ciągu kilku dni do tygodni. Bez interwencji mogłoby to zająć od kilku lat do nawet wieku. Naukowcy mają nadzieję, że ich wynalazek w przyszłości znajdzie zastosowanie w ratowaniu raf na oceanach całego świata.