Rośliny mają to do siebie, że są z natury mało ruchliwe (pomijając tolkienowskie Enty, którym nawet długi spacer jest niestraszny). Czasem sporo tracą z powodu swego wrodzonego lenistwa, gdyż siedząc w miejscu przegapiają wiele ciekawych miejsc, bogatych w potrzebne im zasoby. Dwójka sprytnych członków uniwersytetu w Londynie postanowiła nieco tych zielonych koleżków rozruszać.
Project Victora Camilleriego oraz Danilo Sampio to dziwnie wyglądający, samobieżny ogród. Sporych rozmiarów kula egzoszkieletu wypełniona jest po brzegi różnymi, charakterystycznymi dla regionu mglistych wysp roślinami. Każda zaś z nich podłączona jest do elektro-fizjoloficznych sensorów, monitorujących ich „dobre samopoczucie”.
Dane o stanie roślin przesyłane są do zespołu motorycznego egzoszkieltu, który potrafi przemieszczać się dzięki przerzucaniu środka ciężkości. W zależności od tego, który z zielonych lokatorów potrzebuje zmienić swoje położenie (np. wystawiając się bardziej na słońce), kula toczy się w odpowiednim kierunku. Co ważne, egzoszkielet posiada także czujniki potrafiące wykrywać korzystne dla roślin miejsca pod względem elektro-fizjologicznym (aczkolwiek twórcy nie wyjaśnili jeszcze jak dokładnie ten system działa). Dzięki temu, ma coś w rodzaju sztucznej inteligencji, zawiadującej jego wędrówkami.
Co dwójka uczonych chce w zasadzie osiągnąć swoim ruchomym cyber-ogrodem? Na chwilę obecną traktują swoje dzieło jako mały eksperyment – udało się go wykonać, a co będzie z nim dalej, jeszcze nie wiadomo. Chcieli w ten sposób pokazać, że ich zdaniem przyszłość należy właśnie do takich autonomicznych urządzeń, czy to służących jako samojeżdżące auta, czy też właśnie funkcjonujących na zasadzie ruchomych ogrodów. Mają zamiar rozwijać pomysł inteligentnej sfery, w nadziei, że nawet jeżeli turlające się kule pełne roślin nie są przyszłością ogrodnictwa, to zdobyte przy konstruowaniu tego projektu doświadczenie przyda się w innych dziedzinach nauki.