Prawa fizyki są nieubłagane – jeśli nie uda nam się ich złamać, to nawet podróż z prędkością światła pozwoli nam eksplorować bardzo niewielki kawałek kosmosu. A żyjemy w czasach, gdy wciąż odkrywamy nowe tajemnice naszego rodzimego układu słonecznego, który jest na wyciągnięcie ręki.
Nasza wiedza o kosmosie jest tak naprawdę znikoma – każdego dnia odkrywamy nowe gwiazdy, planety czy nawet galaktyki, a jest ich tyle, że bez systemu nazw kodowych niemożliwe byłoby ich katalogowanie. Jednak pomimo dysponowania bardzo nowoczesną aparaturą nadal odkrywamy nasz… własny układ słoneczny. Równolegle do znajdywania galaktyk znajdujących się od nas miliony lat świetlnych dalej.
Mały olbrzym
Naukowcy okrzyknęli nowy obiekt wykryty w naszym układzie „największym nienazwanym światem”. Określenie może się to wydawać na wyrost, szczególnie gdy poznamy średnicę nowoodkrytego ciała niebieskiego – to „zaledwie” 1 537 kilometrów średnicy. Jeśli jednak przypomnimy sobie średnicę naszej planety (12 742 kilometrów), to okazuje się, że najnowsza planeta karłowata wcale nie jest takim mikrusem. Dla porównania – Pluton, dość długi czas uznawany za planetę, liczy sobie „zaledwie” 2 374 kilometry średnicy. Jednak do tej pory istnienie obiektu 2007 OR10 pozostawało tajemnicą.
Naukowcy wprost przyznają, że wykrycie planet karłowatych jest trudne – współczynnik odbicia światła przez te obiekty jest niewielki, a należy pamiętać, że jednocześnie dociera do nas obraz całego Wszechświata, co z pewnością utrudnia skuteczną identyfikację. W przypadku najnowszego odkrycia sytuacja była dodatkowo utrudniona z powodu bardzo niskiego współczynnika odbicia światła od powierzchni karła. Astronomowie zdradzają, że cała powierzchnia pokryta jest zamarzniętym dwutlenkiem węgla i metanem.
To nie wszystko
Najbardziej niesamowitym faktem jest, że to z pewnością nie ostatnie odkrycie astronomów – już teraz szacuje się, że podobnych karłów może krążyć w naszym układzie słonecznym nawet tysiące. Kwestią czasu jest ich odkrycie i skatalogowanie – za kilkanaście lat może się okazać, że nasze galaktyczne podwórko jest bardziej zagęszczone, niż ktokolwiek mógł się spodziewać.
Źródło: http://edition.cnn.com/2016/05/12/tech/largest-unnamed-world-2007-or10/index.html