
Teleskop Keplera, który został wystrzelony w przestrzeń kosmiczną w 2009 roku pomógł naukowcom znacząco zwiększyć wiedzę na temat egzoplanet. Niestety to wciąż za mało, by wiedzieć jak one powstają i dlaczego akurat w takim a nie innym miejscu. Z tego powodu Keplera za kilka lat zastąpi jeszcze bardziej precyzyjny CHEOPS.
CHEOPS-a nie należy mylić z władcą starożytnego Egiptu, o którym uważa się powszechnie, że jest budowniczym Wielkiej Piramidy w Gizie. Teleskop CHaracterising ExOPlanets Satellite (stąd jego skrótowa nazwa) jest nowym projektem, który w 2017 roku zostanie wystrzelony w kierunku punktu położonego ponad 800 kilometrów nad Ziemią i będzie ją okrążać w pełnej synchronizacji ze Słońcem. Jego celem jest odkrywanie metodą tranzytową planet orbitujących wokół różnych gwiazd (ostatniego podobnego odkrycia dokonano w minionym tygodniu w systemie Alpha Centauri). Tą samą techniką kolejnych ciał niebieskich poszukuje również Kepler – polega ona na wychwytywaniu spadku jasności gwiazd, co może sugerować, że coś, najprawdopodobniej planeta, krąży wokół nich – jednak CHEOPS ma być dużo bardziej precyzyjny.
Naukowcy, mimo że już teraz znają masę wielu odkrytych egzoplanet, wciąż mają co do nich wiele pytań. Nowy teleskop skupi się głównie na dostarczaniu informacji o wielkości i gęstości poszczególnych ciał niebieskich, a znając wielkość i gęstość można z łatwością określić skład danej planety, co z kolei umożliwia stwierdzenie czy może istnieć na niej życie.
Martin Rees, Brytyjski Astronom Królewski, powiedział dla agencji Reuters: „Myślę, że całkiem sensowne jest spodziewanie się tego, że w ciągu kilku najbliższych dekad będziemy mieli możliwość sprawdzenia, czy określone ciało niebieskie zawiera w swojej atmosferze powietrze i czy jego powierzchnia pokryta jest fauną i florą.”